poniedziałek, 24 września 2012

boże moje dziecko..

rodzice? jak powiedziałem? nie powiedziałem, napisałem.. ogólnie nigdy na spokojnie nie umiałem pogadać z mamą, a ojciec, właściwie ojczym, choć tak go nie traktuję, aczkolwiek ostatnio miałem ochotę wykrzyknąć mu w twarz, że nie jest moim ojcem i nie ma prawa mówić mi co mam robić.. napisałem mojej kochanej mamusi list, choć mój pierwszy list do niej był z prośbą pójścia do psychologa, bo miałem lekkie problemy.. no i jeszcze pisało tam, że mam dziewczynę, wow.. matka przeczytała i przyszła do mnie do pokoju, a jak to ja nie wiele z siebie wydusiłem, bo zaraz był płacz. mama mówiła, że niby jak ją kocham skoro jej nie znam, a jak ludzie piszą do siebie listy, bo są daleko, to także nie mogą się kochać? ja ją znam, ja ją kocham, ja ją szanuję.. plus doszło pokazanie blizn po cięciu się, ale to już tylko na marginesie..

TS? nie wiem czy wiedziała co to takiego, więc na tej kartce papieru wyjaśniłem jej wszystko, dokładnie, powoli, napisałem ponownie o Martynie, że piszę z nią znów i nie zmienię tego, że ją kocham, że ja ją znam, bo przecież znam.. no i co..  oczywiście przeczytała wszystko i zaprosiła mnie do kuchni na poważną rozmowę.. skończyło się płaczem, ale tym razem nie naszym, lecz tylko jej, ja byłem twardy, choć już mi się zbierało, nie umiem patrze jak moja matka płacze.. poprosiła żebym z nią rozmawiał, bo jej też nie jest łatwo, żebym się nauczył i nie denerwował od razu i wychodził z domu ciul wie gdzie, skończyło się na tym że mnie kocha i zawsze będzie przy mnie, okej.. dziękuję jej za to..

a ojciec? o ojcu lepiej nie mówić, jak on to powiedział, podchodzi do tego na luzie, taa i mówi, żeby spróbował wszystkiego, ale ja nie jestem homo żeby próbować z kobietą jako dziewczyna, którą tak właściwie to nie jestem.. ale on nie rozumie, uważa że mi to przejdzie, okej, ma prawo, ale w końcu przejrzy na oczy. , heloł, po prostu mnie to nie pociąga.. tyle. a z facetem? nie dzięki, nie podobają mi się, po prostu.
no ale powiedział, że oni mnie kochają i bez względu na moją decyzje będą za mną. teraz trzeba się przygotować i kiedyś jakoś powiedzieć reszcie rodziny, JAKOŚ, to dobre określenie. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz